Wyszłam z domu. Przed busem stał Leo. Ja wskoczyłam na niego starając się go przestraszyć. Mocno mnie przytulił i poszliśmy na górę. Po ogłoszeniach których nie słuchałam weszliśmy do naszego pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko. Było takie miękkie... Niestety tą chwilę przerwał Leo który usiadł na mnie. Dusiłam się ze śmiechu.
-Hahahah!! Leo! Błagam! No przepraszam za wszystko co zrobiłam!!
-No dobrze... Daj buziaka. Tutaj.-powiedział pokazując na policzek. Ja go pocałowałam a ten wyciągnął telefon i zrobił zdjęcie. CO ONI MAJĄ Z TYMI ZDJĘCIAMI?! Rozpakowywałam wszystkie ubrania i poszłam do łazienki odłożyć takie tam babskie rzeczy...
Kiedy wróciłam Leo grzebał w swojej walizce. Był poddenerwowany.
-Co się dzieje?
-Nic... Chyba zgubiłem..
-To?-zapytałam pokazując na pudełko z jakiejś firmy. Leżało na ziemi.
-Dziękuję!-wrzasnął
-Proszę!-odkrzyknęłam. Nie mam pojęcia co tam było. Jeszcze się dowiem... Po rozpakowywaniu położyłam się na łóżku, założyłam słuchawki i słuchałam Justina Biebiera- Love Yourself. Leło położył się obok i słuchał ze mną. Po chwili zaczął
Uwielbiam się z nim wygłupiać. Po skończonej piosence wpisałam w wyszukiwarce:
Memy Leondre Devires. Miałam z niego taką bekę jak na to patrzał. Hahahaha! Też śmiał się z każdego mema. Później oglądaliśmy takie same ale z Charliem. Leo śmiał się jeszcze bardziej i wtedy wpadł Charlie.
-Co tu się dzieje?-zapytał Charlie
-Widziałeś pająka?! Hahaha!-powiedział rozbawiony Leo
-O co ci znowu...-odparł i spojrzał na telefon
-Tak grasz... Chcesz żebraku to ci dam złotóweczkę... Czekaj tylko znajdę.-powiedział wyciągając portfel
-Dobra wyjdź już bo chcę się poprzytulać do Kate.
-Ja niestety nie mogę bo Chloe znalazła sobie innego...-powiedział posmutniając
-Coo?-zapytałam zaskoczona
-No Tadzia... Taki wielki i pluszowy... Powiedziała że się zakochała...-dodał
-Biedny... Musisz pogadać z Tadziem.
-No idź już no!
-No idę!!
Kiedy Charlie wyszedł Leo zaczął się do mnie mocno przytulać.
-Co ty taki...
-No tak jakoś... A pójdziesz ze mną na koncert?
-A po co jestem ci tam potrzebna?
-Żebyś dodawała mi siły i abyś zobaczyła jak to ja cudownie śpiewam na żywo.
-Widziałam już na snapie głupku! No i tak pójdę.
-Dziękuję. A... Mam coś dla ciebie...
-A z jakiej to okazji?
-A z żadnej... Masz.-powiedział dając mi pudełko które znalazłam. Otworzyłam i był tam
Instax mini 70 biały.
-Wow! Skąd wiedziałeś...-zapytałam zaskoczona
-A nie ważne... -odpowiedział -zrobimy sobie selfie?
-Pewnie!-odparłam i zrobiliśmy zdjęcie. Nie mam pojęcia skąd on wziął ten aparat... Szkoda że mamy tylko 10 wkładów... Chwilę później zostaliśmy zawołani na obiad.
Był pyszny... Mama Leo poprosiła go na osobność...
~Leondre~
-Mamo...
-Słuchaj Leoś... Jedziemy do Polski... Kate ma tam swoich biologicznych rodziców. Załatwiliśmy jej z nimi spotkanie. Kiedy będziemy w Warszawie ona się z nimi spotka... Pójdziesz z nią?
-Pewnie... Mam jej o tym powiedzieć?
-Masz z nią najlepszy kontakt...
-To po obiedzie.
Wróciliśmy do stołu. Dokończyliśmy obiad i wróciliśmy z Kate do pokoju.
-Kate...
-Tak?
-A chciałabyś spotkać swoich biologicznych rodziców?-zapytałem, ona posmutniała
Jejku jak fajnie się dzieje♡♡♡ kocham Cię za ten rozdzial♡♡
OdpowiedzUsuńMega! Dzisiaj muszą być kolejne roździały ;* xoxo
OdpowiedzUsuńHihi supcio😜
OdpowiedzUsuń