-Hej misiak.
-Cześć Chloe.
-Mogę u ciebie dzisiaj nocować?
-Pewnie!
Spakowałam się więc i zadzwoniłam do brata.
-Gdzie jesteś?-zapytałam
-Została mi jeszcze godzina jazdy. Coś się stało?-spytał zatroskany
-Nie nic. Informuję że będę nocować u...-chciałam dokończyć ale przerwał mi
-Dobra muszę kończyć, policja stoi.-odparł szybko
-Cześć!-odpowiedziałam
Poszłam na górę poinformować o tym Kate. Wchodząc do pokoju usłyszałam chrapanie.
Zobaczyłam ich przytulonych i śpiących. Ughhh... Zaraz przyjdzie brat dlatego musiałam ich obudzić. Zaczęło się od lekkiego szturchania lecz to nie dawało rezultatów. Wzięłam więc głęboki wdech i krzyknęłam:
-WSTAWAĆ ŚPIOCHY ZARAZ PRZYJDZIE BRAT!!-wrzasnęłam na cały dom
-Oki. Ale bądź cicho proszę...-powiedziała Kate wyrywając się z objęć Leo siadając na łóżku
-Dobra. Ja wychodzę. Trzymajcie się!-powiedziałam
-Paa!-krzyknęli równo
~Kate~
Po wyjściu Kate przez całą godzinę nam się nudziło. Nagle usłyszeliśmy klucz wchodzący do zamka. Otrzepaliśmy się i pobiegliśmy na dół. Czekał tam już bracik.
-Cześć!-krzyknęłam chcąc go przytulić
-Dzień dobry.-odparł Leo
-A kim ty jesteś?-zapytał Bartek patrząc dziwnym wzrokiem na Leo
-Ja... Ja jestem Leo. Chłopak Kate.-odpowiedział niepewnie
-Aa... Liczę na to że jej nie skrzywdzisz. Jeśli tak to...-powiedział pokazując gest łamiącego się ołówka
-Obiecuję.-odparł
Chwilę później Leo nas opuścił i poszedł do mojego pokoju. Wiedział że będzie TA rozmowa.
-Jak się czujesz?-spytał Bartek
-W miarę.
-Pewnie chcesz coś wiedzieć o swoich rodzicach?
-Może trochę. Jak będę w Polsce to...
-Nie spotkasz ich!-krzyknął-Przepraszam nie chciałem...
-Okey, rozumiem. Powiedz mi tylko dlaczego mnie zostawili.-odparła
-Miałaś wadę serca.-powiedział nie chcąc na mnie patrzeć
Zaniemówiłam. Ciekawe jeszcze czego o sobie nie wiem. Po usłyszeniu tych słów pobiegłam z płaczem na górę do siebie. Kątem oka zobaczyłam płaczącego Bartka.
-Co się stało?-zapytał zatroskany Leo
-Wyjdź stąd! Nienawidzę siebie i swoich prawdziwych rodziców!!-krzyczałam
~Leo~
Siedziałem sobie przy biurku aż nagle wpadła Kate z płaczem. Moja biedna Kate.
-Nie wyjdę! Co jeśli znów sobie coś zrobisz?-odparłem. Ona zaczęła mnie pchać za drzwi. Ja się nigdy nie poddaję. Stanąłem w miejscu i chwyciłem za ręce.
-Uspokój się. Nikt ci nic nie robi. Chodź pójdziemy sobie usiąść i pogadamy.-objąłem ją i poszliśmy
Po kilku minutach zacząłem:
-Powiesz mi co się stało?
-Miałam wadę serca. Zostawili mnie właśnie dla tego. Mój brat nawet nie chciał mi spojrzeć w oczy. Bał się. A co jeżeli to dalej jest we mnie? Ta choroba? Oni mi zniszczyli dzieciństwo. Co jeśli zamiast bawić się w przedszkolu z innymi dziećmi siedziałam tylko w szpitalu?-mówiła łkając. Chciałem ją przytulić ale ona się nie dała.
-Zostaw mnie. Kto by chciał przytulać adoptowaną dziewczynę która miała wadę serca?
-Liczy się osobowość.
-Nie prawda. Gdybyś wiedział że jestem z sierocińca i że jestem na coś chora rozmawiałbyś ze mną?-nie odpowiadałem. Byłem wściekły na tego kto ją porzucił a zarazem smutny-dlaczego jej się to przytrafiło?
-Właśnie, nie. Nie rozmawiałbyś ze mną nawet byś na mnie nie spojrzał.-mówiła tak szczerze.
Wyszedłem z jej pokoju. Myślę że nic sobie nie zrobi. Zszedłem na dół. Zastałem tam Bartka. Był załamany całą sytuacją.
-Jak z nią?-zapytał
-Nie za dobrze. Obwinia swoich rodziców że im nie powiedzieli. Wyrzuciła mnie.
-Dbaj o nią. Ja się nie nadaje dla nastolatek.-mówił parząc mi prosto w oczy
-Spokojnie. Dla nich jesteś świetnym bratem. -odparłem poklepując go po ramieniu.
-Idę się rozluźnić. Nie wiem czy dzisiaj jeszcze wrócę. Zostań z nią.-powiedział wstając
Oczywiście.-odparłem wymuszając uśmiech
Wtedy było po 19.00. Włączyłem telewizor i starałem się nie myśleć o tamtej sytuacji.
Przypomniało mi się że ona może sobie coś zrobić. Pobiegłem najszybciej jak mogłem do Kate.
Zobaczyłem ją śpiącą na łóżku. Zobaczyłem te rany na jej nadgarstkach. Były stare. Było po 21.00 ściągnąłem koszulkę i położyłem się obok niej.
-Słodkich snów.-powiedziałem nie oczekując na odpowiedź.
~Kate~
-Jak z nią?-zapytał
-Nie za dobrze. Obwinia swoich rodziców że im nie powiedzieli. Wyrzuciła mnie.
-Dbaj o nią. Ja się nie nadaje dla nastolatek.-mówił parząc mi prosto w oczy
-Spokojnie. Dla nich jesteś świetnym bratem. -odparłem poklepując go po ramieniu.
-Idę się rozluźnić. Nie wiem czy dzisiaj jeszcze wrócę. Zostań z nią.-powiedział wstając
Oczywiście.-odparłem wymuszając uśmiech
Wtedy było po 19.00. Włączyłem telewizor i starałem się nie myśleć o tamtej sytuacji.
Przypomniało mi się że ona może sobie coś zrobić. Pobiegłem najszybciej jak mogłem do Kate.
Zobaczyłem ją śpiącą na łóżku. Zobaczyłem te rany na jej nadgarstkach. Były stare. Było po 21.00 ściągnąłem koszulkę i położyłem się obok niej.
-Słodkich snów.-powiedziałem nie oczekując na odpowiedź.
~Kate~
Przemyślałam sobie wszystko. Nie mogę obwiniać siebie i naskakiwać na Leo. W środku nocy odwróciłam się do niego i weszłam w jego objęcia.
-Przepraszam.-szepnęłam
-Nie masz za co. Śpij już-powiedział mi do ucha.
BOSKII !!! Czekam na next
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńBoski
Boski
Czekam na next 😘
Świeeeeeetne <3<3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
Pzdr od Pandy<3<3