Po skończonych lekcjach udałem się z Kate jak najszybciej do parku. Teraz dosyć często tam bywamy, ze względu na piękną pogodę.
-Co jest z nim nie tak Leo?-zapytała bawiąc się moją ręką
-Nie wiem czy wiesz... Ale ja byłem kiedyś ofiarą przemocy w podstawówce... Luke to był mój prześladowca. Uważał że starszy może więcej. Chciałem stamtąd uciec. Jak najdalej.-mówiłam patrząc w ziemię, nie chciałem spojrzeć w jej oczy. W jej piękne niebieskie oczy...
-Dziękuję że mi to powiedziałeś Leoś... Pamiętaj że zawsze będę z tobą. Do końca.-odparła przytulając mnie. Po skończonej rozmowie udaliśmy się do swoich domów.
-Cześć!-krzyknąłem machając ręką przed jej domem
-Do jutra!-odparła posyłając mi całusa
Kilka godzin po moim powrocie otrzymałem telefon od menagera.
-Halo?
-Hej Bars!
-Cześć! Coś się stało?
-Tak. Mianowicie: nie możecie jechać w trasę z dziewczynami.-powiedział to tak normalnie że chciałem go zabić
-Chyba sobie żartujesz. Obiecaliśmy to im nawet przy tobie.-odparłem zachowując spokój
-One do was nie pasują.-powiedział bezczelnie
-To że miały trudny okres w ich życiu nie znaczy że są gorsze. Jedziemy z nimi i koniec!
-Żebyś tylko mi później nie płakał.
-Cześć.
-Na razie Leo.
Nie wiem co z niego za człowiek. Jest podły. To że on nie ma dziewczyny to nie znaczy że my nie możemy być szczęśliwi w miłości.
~Charlie~
Resztę dnia w szkole spędziliśmy razem z Chloe. Po lekcjach poszliśmy na chwilę do parku na lody.
Szliśmy spacerkiem i doszliśmy do lodziarni.
-Jakiego chcesz?-zapytał mnie Charlie
-Wiśnia-jabłko.--powiedziałam wskazując na smak
-Oki.-powiedział. Charlie wziął Colę z żelkami.
Zatrzymaliśmy się na ławce. Stwierdziłem że potrzeba nam tutaj trochę beki. Wziąłem więc mojego loda i walnąłem gałką w czoło Chloe.
-O Jezu.. Przepraszam, nie chciałem. To było przez przypadek!-ta nawet nie słuchając mojej bardzo wiarygodnej wypowiedzi walnęła mi gałką w czoło i przejechała po mojej twarzy
-O kurczaczki! To było przez przypadek!-powiedziała komicznie
-Hahahaha!-śmialiśmy się razem. Ludzie którzy szli na ulicy patrzyli się na nas jak na psychicznych
W pewnej chwili pociągnąłem ją i posadziłem na moich kolanach, była obrócona w moją stronę.
-Wiem że zrobiłeś to specjalnie...-powiedziała zbliżając usta do moich.
-Jesteś bardzo spostrzegawcza.-powiedziałem dając jej bardzo namiętnego całusa. Ludzie patrzyli się na nas jeszcze bardziej. Niektórzy nawet to kręcili.
-Musimy już niestety iść.-powiedziała przytulając się do mnie
-Najwidoczniej.-odparłem
Po kilku godzinach przyszedł do mnie wkurzony Leo.
-Cześć stary.-powiedziałem
-On nie chce dziewczyn na trasie.
-Że co?! I kto?!
-Nasz ulubiony menager nie chce naszych dziewczyn Chloe i Kate w naszej trasie. Wybiłem mu to z głowy. Dziewczyny muszą teraz bardzo uważać.
-No... Ale jak my im to powiemy?
-Po prostu. Ty swojej ja swojej. A właśnie, jak z Chloe?
-Cu-do-wnie.-odparłem
-To super! Dobra to zróbmy szybką próbę i spadam.
Po skończonej próbie Leo bez słowa pożegnania wyszedł. Może znowu coś nawyrabiał.
------------------------------------------------------------------
Hej!
Znowu rozdział!
Znowu rozdział!
Mimo że taki se ale jest!
KOMENTARZ=MOTYWACJA!
ROzdział zaczepisty ! Jestem ciekawa jak Leo powie Kate a Charls Chloe ! Czzekam z niecierpliwości,ą na następny
OdpowiedzUsuń