poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział XXVI

usłyszałem dzwonek do drzwi to była... policja. 
-Witam czy Pan Bartek Mastlow?
-Tak to ja zapraszam-odparłem wpuszczając ich do środka. Zawołałem Kate. Po chwili zeszli na dół nastolatkowie.
-Dzień dobry...-powiedzieli
-Witajcie. Przeprowadzimy przesłuchanie. Pan ma zostać?-zapytała dziewczynę wskazując na Leo
-Tak.-odpowiedziała

~Kate~
Policjantki wyprosiły Chloe i Bartka. Trafiły mi się bardzo miłe i wyrozumiałe policjantki. Na szczęście. Jedna zaczęła:
-Opisz swój dzień. Gdzie, z kim i o której byłaś, przed naszym spotkaniem.
-Wyszłam z domu około 7.30. Przed domem czekał Leo. Szliśmy razem do szkoły. W szkole przerwy spędzałam z Doris... Po lekcjach wróciłam prosto do domu. Odrobiłam lekcje i czytałam mój stary pamiętnik. Przypomniało mi się o dawnej pasji- tańcu. Przebrałam się więc i zaczęłam tańczyć. Wtedy przyszedł mój chłopak- Leo. Spędziliśmy razem u mnie w domu około 3 godziny. Leondre wyszedł a ja otrzymałam SMS'a od Doris. Żebym oddzwoniła. Okazało się że ma ważną sprawę do mnie i żebym przyszła do niej do domu. Byłam tam kilka minut później. Ona wtedy wyznała mi że jest lesbijką i zaczęła mnie obściskiwać. Ja się wyrywałam ale ona była silniejsza... Po godzinie wsadziła mnie do szafy bo usłyszała krzyki mojej siostry i Leo. Groziła mi pięścią że jak się odezwę to mnie uderzy. Oni wpadli do domu i zaczęli mnie szukać. Ja krzyczałam dając o sobie znak. Chwilę później znalazła mnie siostra. Leo zaniósł mnie do domu gdzie ja poszłam spać. Po kilku minutach wstałam i chciałam... Znalazł mnie tam Leo. Wtedy zobaczył obrażenia i po krótkiej rozmowie zaprowadził mnie do pokoju. Przyszedł Bartek i porozmawialiśmy a później już wy...-mówiłam cały czas trzymając rękę Leondre
-Dziękujemy że to nam powiedziałaś. Co chciałaś sobie zrobić w łazience?-zapytała, ja mocniej ściskając rękę Leo milczałam.
-Nie musisz nam mówić. Pokaż nam obrażenia.-poprosiła. Wstałam i poprosiła mnie abym podeszła do ściany. Pokazałam jej ręce a ona robiła zdjęcia. Odkryłam kawałek pleców. Poprosiła abym ściągnęła całą koszulkę. Tak zrobiłam po czym cyknęła zdjęcie. Pokazałam jej bluzkę. Też zrobiła zdjęcie.
-Kto był napastnikiem?
-Doris... Nie wiem jak ma na nazwisko...-powiedziałam. Policjantka kazała już iść.
Poszliśmy z Leo do góry. Byłam zmęczona. Wpadłam do pokoju i wyciągnęłam byle jaką koszulkę z szafy. Przebrałam ją. Przy Leo... Kate śpiąca, Kate nie myśląca. On się na mnie patrzał. Jakby nigdy mnie nie widział. 
-Coś nie tak?-zapytałam
-Niee... Już nic.-odpowiedział śmiejąc się
-Zostaniesz jutro ze mną?-zapytałam 
-Pewnie. A co będziemy robić?-odparł
-Tańczyć.-powiedziałam posmutniając
-No dołożę ci się!
-Ale nie oto chodzi... Ja muszę to sama uzbierać i koniec!-powiedziałam
-Kate... Co chciałaś zrobić w łazience?
-Zaczynasz Leo? Dobrze wiesz co. Jestem głupia. Moje życie to parodia. Ono się wali. 
-Nie wali się kiedy ja jestem. Idziemy gdzieś? Na base... Nie lepiej nie.. To może... Kawiarnia? Z Charliem i Chloe?
-Oki. . 
-No to dzwonię do Charliego, jak chcesz to możesz iść do Chloe.-odparł biorąc telefon. Krótka rozmowa i załatwione. Będzie u nas za 10 minut. Ja w tym czasie poszłam do Chloe.
-Hej! Idziesz z nami do kawiarni?
-Już ci lepiej?
-Nie jest najgorzej... Idziesz? Będzie Charlie.
-Jak Charlie to pójdę. 

2 komentarze: