czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział XXXI

~Kate~
O siódmej rano dostałam telefon od Leosia.
-Wstałaś już?-zapytał bez przywitania
-Cześć
-Hej. Wstałaś już?-zapytał ponownie
-Obudziłeś mnie. Już wstaję i idę budzić Chloe...
-Będziemy za 50 minut pod waszym domem.
-Dobra będziemy. Do zobaczenia!-i się rozłączył
Pobiegłam do pokoju Chloe ona już nie spała.
-Nie śpisz?
-Od dawna... O której będą?
-Za dziesięć.
-Oki to idę się zrobić. Idź zrób w między czasie śniadanie.
Poszłam się przebrać. Postawiłam na to:

Zrobiłam się i zeszłam na dół. Zapomniałam! Gdzie my zostawimy Perełkę?!
-Gdzie będzie Perełka jak wyjedziemy?
-U Charliego. Powiedział że jego mama się zaopiekuje pieskami.
-Dzięki Bogu. To idź ją zanieś.
-Muszę?
-Musisz.
Zaczęłam jeść po wyjściu Chloe. Ciekawe czy Charlie jej powie...

~Chloe~
Wstałam o 6. Nie umiałam spać. Coś mnie denerwowało. Ubrałam się i zrobiłam wszystko co normalna dziewczyna.


Zjadłam śniadanie i wyszłam na spacerek z Perełką. Trafiłyśmy pod dom Charliego. Nie pukałam bo miałam klucze. Wszyscy byli zdziwieni że weszłam i ze miałam klucze.
-Ja.. Charlie zostawił u mnie klucze i.. Miałam zostawić u was psa.
-Tak. Jak się wabi?
-Perełka. Jest agresywna do wszystkich psów ale to jest jej kolega. Proszę niech Pani o nią dba.
-Oczywiście. Będzie u nas bezpieczna.-odparła przekonująco mama Charliego.
-Masz śliczny zegarek i bransoletki.
-Dziękuję. Dostałam na urodziny... Mogłabym iść do Charliego?
-Nie!
-Nie?
-Nie. Nie zrobił się jeszcze...-powiedziała odprowadzając mnie do drzwi.
-Ale ja muszę z nim porozmawiać!
-Porozmawiacie później. Do widzenia!
-Do widzenia... -odparłam. Poszłam w stronę mojego domu. Zauważyłam w oknie Charliego. Coś kręcą... Nie ważne idę do domu znieść walizki.
W domu Kate zmywała naczynia. Ja poszłam do góry po nasz bagaż. Zniosłam go z trudem. Chwilę później słyszałam trąbiący samochód. Wzięłyśmy swoje walizki, zamknęłam drzwi bo Kate była już w ramionach Leo. Poszłam witając się w wszystkimi. Kierowca dał walizki do góry. Ja poszłam za nim. Szukałam wzrokiem Charliego. Nigdzie go nie widziałam. Usiadłam na kanapie. Szkoda że go nie ma obok mnie. Nagle ktoś zakrył mi oczy.
-Kto to?
-Charlie?
-Nie! To ja!-odezwał się brat. Miałam malutką nadzieję że to będzie on...
-Jak tam?
-No oki.
-Widzę że jesteś smutna.
-Niee... Wydaje ci się!..
-Będzie dobrze. Przyjdzie.-szepnął mi na ucho i poszedł. Ja dalej siedziałam sama. Łza mi się w oku zakręciła. Wszyscy weszli. Jego nie było... Usłyszeliśmy tam różne powiadomienia i mieliśmy wyruszać do swoich pokoi. Nie wiedziałam gdzie jest mój i Charliego.
-Leo...-
-No? Co się stało?-zapytał
-Nic mi nie jest... Gdzie jest mój pokój?-odpowiedziałam
-Ten prosto.-odparł
-A gdzie jest Charlie?-ponownie zapytałam
-Ma chyba dojść do nas w Polsce.-powiedział
-Dzięki.-nie chciałam tego usłyszeć. Poszłam tam gdzie mi pokazał i nie patrząc na nic walnęłam się na łóżko płacząc. Chwilę później się opamiętałam. Usiadłam na łóżku i szlochając zaczęłam przekładać ubrania z walizki do garderoby. Było mi tak smutno... Nagle z łazienki usłyszałam śpiew. Bardzo znajomy głos... W końcu wybiegł on... Charlie. Ucieszyłam się na jego widok. Przytuliłam go mocno.
-Czemu płaczesz?-zapytał
-Bo ciebie nie było...-odpowiedziałam. Usiedliśmy na łóżku.
-Miałem ci wszystko wytłumaczyć...-powiedział uciekając ode mnie wzrokiem
-No tak...
-Nie powiedziałem ci że byłem w związku z Janet bo ona jest bardzo zła. Kiedyś mieszkałem w całkiem innym miejscu... Chodziłem do szkoły z Janet gdzie przezywałem z nią czasem nawet biłem innych...-zrobiłam grobową minę. Mój Charlie?!
-Nigdy bym czegoś takiego nie robił... Ona nakłaniała mnie do innych rzeczy... Kilka razy brałem narkotyki... Wiem że teraz śpiewam piosenki o znęcaniu się nad innymi że to jest złe ale to była przeszłość... Ja naprawdę byłem oślepiony nią... Jej urokiem... Moja mama dostała wezwanie do szkoły. Bity się postawił i poszedł do swojej mamy. Była akcja w szkole. Powiedziano mi że jeszcze taka  akcja a będę miał kuratora. Ja się przestraszyłem... Zerwałem z Janet... Niedługo po tym ona przedawkowała. Oto cała ta prawda.-kiedy tego słuchałam chciało mi się płakać on już płakał. Nie wierzę...
-Co się stało z tamtym chłopakiem?
-Poszedł do innej szkoły. Urwał kontakt. Wiele razy dzwoniłem żeby przeprosić. On nie odbierał. Nawet wszyscy w jego rodzinie zmienili numer. A ja tak bardzo chciałem przeprosić. To dalej za mną chodzi... Mam poczucie winy...-mówił łkając
-Już... To przeszłość... Już jej nie zmienisz... Nie spodziewałam się czegoś takiego... Że ty...
-Ja... Charlie Lenehan postrzegany za obrońce, pomocnika Leo, nad którym się znęcano...
-Już jest dobrze... Spokojnie...-starałam się go uspokoić. Położyliśmy się razem na łóżku. On dalej płakał. Przytuliłam go. On odwzajemnił gest. Leżeliśmy tak 15 minut. On wstał.
-Dziękuję. Jesteś taka opiekuńcza i wyrozumiała. Jak moja mama. Kocham cię za to.
-Też cię kocham. Gdzie będziesz trzymał ubrania?
-No w szafie...
-No chyba nie bo ja ją całą zajęłam.
-To ci wywalę połowę ubrań.-powiedział, wstał i zbliżył się do szafy.
-Nie!!! Dobra ty masz 4 ja mam 4 szafki.
-Masz 3 minuty.-szybko podeszłam i poprzekładałam rzeczy z innych szafek na górne.
-Ja chcę mieć górne!
-Problem bo ja je mam.-odparłam i poszłam do łazienki z kosmetyczką. Ustawiłam wszystkie rzeczy na jednej z półek. Wróciłam i Charlie wyciągał coś z walizki.
-Co tam masz?
-A nic.
-No powiedz... Bo się obrażę.
-To zamknij oczy.-wykonałam polecenie. Ktoś się do mnie przytulił... Ktoś z pluszu... Otworzyłam oczy i to był wielki misiak! Nie mam pojęcia jak on się zmieścił w tej walizce...
-Chyba nazwę cię Tadziu.
-Tadziu?!
-Tadziu. Będzie moim chłopakiem kiedy ciebie nie będzie.
-Będę zawsze. A jak pójdziesz na próby i mnie się nie będzie chciało to co? To będzie Tadzio!
-No dobrze. Tadzio... Jakie idiotyczne imię....
-To polskie imię! Jest piękne! Ma w sobie to COŚ!
-AHA. powiedział i zrobił nam zdjęcie.

Dodał na Snapa z dopiską:
New boyfriend?! 


---------------------------------------
3 ROZDZIAŁY!!
TO SIĘ NIE DZIEJE!
To jest fanfiction. Nic tutaj nie dzieje się naprawdę tylko w mojej wyobraźni okey?
Żeby nie było...
Papa!!
Do chyba jutra!!

3 komentarze:

  1. 3 roździały w jeden dzień?! Nie no, postarałaś sie ;* a co do roździału... mega! Jutro musi być... koniecznie! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie♡ Może dodasz dzisiaj jeszcze jeden? Tak specjalnie dla mnie♡ Rozpuscilas mnie z tymi dzisiaj wiec teraz to twój problem ze chcę wiecej♡

    OdpowiedzUsuń
  3. No no 3 rozdziały w jeden dzień 👌 👌 👌 👌 no mam nadzieje że dzisiaj następny !? 😘 😘 😘

    OdpowiedzUsuń