środa, 10 lutego 2016

Rozdział XII

~Chloe~
Bardzo się przestraszyłam telefonu Kate. Może naprawdę coś jej się stało... Oby nie.
7 minut później byłam już pod domem. Cała zmęczona ale cała. Wbiegłam do salonu i zobaczyłam siostrę płaczącą na podłodze. Usiadłam obok niej. Po chwili zaczęła mówić:
-Szukałam legitymacji szkolnej, musiałam znaleźć swój pesel. Znalazłam to...-powiedziała łkając i pokazując papier. Było tam napisane że któraś z nas jest z domu dziecka. Tylko jedna.

-Musisz poznać prawdę. Jesteś adoptowana. Miałaś się o tym nie dowiedzieć ale znalazłaś... Zawsze cię kochałam i będę kochać jak prawdziwą siostrę bo nią jesteś i...-nie dokończyłam bo ona była już zamknięta w swoim pokoju. Zaczęłam płakać. Dlaczego dowiedziała się w taki sposób? Po kilku chwilach schowałam papiery do szafki i poszłam do góry. Chciałam do niej zajrzeć lecz drzwi były zamknięte. Otrzymałam wtedy SMS'a od Charliego;
Wszystko ok? 
Mam do cb przyjść?
Odpisałam mu smutna:
Nie. Chce zostać sama.
Kate źle się czuje.
 Podaj mi numer do Leo.

Dostałam SMS'a z numerem telefonu. 


~Kate~

To niemożliwe. Zawsze wszyscy nam mówili że jesteśmy do siebie podobne. Obwiniam moją mamę i tatę. Dlaczego mi nie powiedzieli wcześniej? 

~Leondre~

Otrzymałem telefon od Chloe
-Hhaalo?-usłyszałem dość znany mi głosik, ale zapłakany
-Cześć, kto mówi?-zapytałem
-Chloe. Leo przejdź szybko do nas do domu!-krzyknęła
-Czemu?-zapytałem
-Kate jest adoptowana rozumiesz? Teraz się tego dowiedziała z zaskoczenia. Leo ona coś sobie może zrobić!-krzyknęła
-Będę za 5 minut.-powiedziałem i szybko się rozłączyłem.
Zszedłem na dół biorąc mleczną czekoladę. Biegłem jak najszybciej. Ona może coś sobie zrobić. Chwilę później byłem już przed drzwiami do domu sióstr. Bez zastanowienia otworzyłem drzwi i zastałem tam płaczącą Chloe.
-Nie płacz. Wszystko się wyjaśni. Będzie dobrze.-powiedziałem z troską
-Jest na górze. Idź do niej.-odparła sucho.
Teraz najtrudniejsze: dostać się do niej do środka. 
-Kate otwórz!-krzyczałem próbując otworzyć klamkę
-Idź stąd Leo!-krzyczała wściekła
-Masz otworzyć te drzwi!!-wrzasnąłem 
-Nie.-powiedziała bardziej płacząc. 
No nic. Skoro nie wejdę drzwiami to wejdę oknem. Zszedłem na dół spotkałem tam uspokajającą się Chloe.
-Jak mogę się dostać do Kate oknem?
-Mamy drabinę w ogródku. Ona ma okno właśnie od ogrodu. 
Wyszedłem z domu i znalazłem się w ogrodzie. Oparłem drabinę o ścianę i wszedłem na górę.
Zobaczyłem ją siedzącą na łóżku płaczącą i.. TRZYMAJĄCĄ ŻYLETKĘ W RĘKU?!
Kiedy to zobaczyłem otworzyłem okno (było otwarte) i przybiegłem do niej
-Czemu to robisz?!-krzyknąłem wyrywając jej narzędzie z ręki. Wziąłem swoją bluzę i owinąłem nią rękę.
-Chwila słabości-odparła
-Masz z tym skończyć! -powiedziałem
-Prędzej skończę z sobą. Już wiesz?-zapytała uspokajając się
-Nie mów tak. Wiem. Musisz być silna.
-Dlaczego dowiedziałam się w taki sposób? Nie mogę uwierzyć że byłam kiedyś w sierocińcu...
-Ci...-przytuliłem ją i zacząłem lekko kołysać
-Zastanawia mnie tylko jedno: po co się ciąć?
-Miałam ten problem od końca podstawówki. Ten ból jest taki że zapominasz o wszystkim. To pomaga.
-Dlaczego jesteś zła i smutna?
-Okazało się że Ci których kocham, moi najbliżsi nie są moją rodziną. Moja matka to nie moja mama. Tata to nie tata. Mam inną rodzinę gdzieś daleko rozumiesz? Oni zniknęli bez słowa wyjaśnienia. 
-Twoja rodzina jest z tobą. Ona cię kocha jak swoją. -powiedziałem przytulając się do niej
-Wiesz ile bym dała ab zobaczyć moją prawdziwą mamę?-zapytała łkając 
-Na pewno dużo. Ale gdyby nie to, byś mnie nie spotkała!-powiedziałem chcąc ją pocieszyć
-Jest to tylko jeden jedyny plus.-odparła wcale się nie uśmiechając. Właśnie w tech chwili wstałem i zawołałem Chloe.
-Posiedź z nią chwilę. Ja muszę coś załatwić. 

~Chloe~
Byłam załamana. Zadzwoniłam w wolnej chwili do Bartka opowiadając mu o całej sytuacji.
-Będę za 3 godziny, coś jeszcze?
-Chcemy wyjechać w trasę koncertową z naszymi chłopakami: Bars and Melody. Od razu mówię że Kate się załamie jeśli się nie zgodzisz.
-Będzie tam ktoś dorosły?
-Tak. Mama Leo.
-Okey. Możecie jechać.
W POKOJU KATE
-Jak się czujesz?
-Najgorzej w moim życiu.
-Już dobrze. Możemy jechać w trasę. Dzwoniłam do Bartka zgodził się i będzie za 3 godziny.
-Aha. Fajnie.
Chwilę później wrócił Leo. 


~Kate~
-Kate. Mogę u ciebie zostać na noc?-zapytał
-Tak. Ale przyjeżdża dzisiaj mój brat. Nie przeszkadza?
-Nie.

~Chloe~
Ja też chcę spać u Charliego! Zadzwonię do niego.
-Hej misiak.
-Cześć Chloe.
-Mogę u ciebie dzisiaj nocować?
-Pewnie!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej miśki!
Dzisiaj wybił tysiąc wyświetleń na blogu!
Dziękuję wam z całego serca!
Chcecie coś z tej okazji? Może jakieś fakciki?
To już wasz wybór.
BAJO!!













4 komentarze:

  1. Chcemy kolejny rozdział bo są świetne <3 ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, tylko trochę krótki, ale nie powinnam narzekać, bo codziennie coś dodajesz
    Tylko zastanawia mnie, Kate będzie szukać swoich biologicznych rodziców?
    Kc<3
    Pzdr od Pandy<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Super rozdział ❤
    Tylko taki smutny :c
    Szkoda mi Kate :c
    Ale lubię też jak coś się dzieje :D
    Czekam z niecierpliwością na nexta ❤
    Pozdrawiam xoxo
    ~Etoilune xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Supi. Mega. Zajebisty. <3333


    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń