niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział XXIV

~Kate~
Po wyjściu Leo sprawdziłam telefon.

Nieodebrane połączenia: 5
Wiadomości: 1

Od razu sprawdziłam kto to. Doris. Pewnie coś ważnego. W wiadomości pisało że mam do niej zadzwonić. Tak zrobiłam.
-Halo?
-Miałam zadzwonić.
-A, no właśnie... Musimy się pilnie spotkać!
-Oki. Gdzie?
-To może u mnie w domu. Wyślę ci adres. Mieszkam kilka przecznic dalej.
-Będę za 15 minut.
Otrzymałam adres SMS'em. Przebrałam się tylko w stare ubrania. Nie stare że są stare ale stare że nosiłam je wcześniej ;) Wzięłam deskę i pojechałam. Trafiłam pod niezbyt zadbany dom. Kate nie ocenia się książek po okładkach. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi ona. Po chwili byłyśmy już w jej pokoju.
-Wiem że mój dom nie jest zbyt zadbany ale dopiero się tu wprowadziłam.-powiedziała uśmiechnięta
-Oki. To o czym mi chciałaś powiedzieć?-zapytałam
-Kate... Bo ja...-chciała dokończyć lecz przerwał jej mój telefon. Dzwonił Leoś.

-My się znamy?-zapytałam odbierając telefon
-Nie. Dzwonię tylko bo stęskniłem się.-odpowiedział
-Wieczorem możesz do mnie przyjść. Jestem teraz u Doris.
-Będę na 100%  za 30 minut. Ale musisz namówić moją mamę.
-Powiedz jej że kiedy się znowu zobaczymy to coś upieczemy z tobą dla niej.
-Okej, już nie przeszkadzam. Kocham!
-Nad życie! Paa!

-Dobra to co mi miałaś powiedzieć?-zapytałam
-Jesteś homo czy hetero?-zapytała
-Hetero a ty?-odparłam
-Zakochałam się w tobie. Jestem lesbijką. Wiem że z nim się męczysz Kate. Bądźmy razem!
-Leo to mój chłopak. Jak go kocham...
-Jak przyjaciela. Nie oszukujmy się Kate.-odparła zbliżając się do mnie
-Zostaw mnie! Powinnaś uszanować moją decyzję!-powiedziałam chcąc otworzyć drzwi
-Nie otworzysz kochana. Zostałyśmy razem. Tylko ty i ja...-powiedziała chcąc mnie pocałować, wyrwałam się jej z łzami w oczach
-Nie uciekniesz przed tym mała.-powiedziała -nie wyjdziesz stąd nigdy!-wrzasnęła
-Zostaw mnie... Myliłam się do ciebie... Byłaś moją przyjaciółką...-powiedziałam siadając w kącie pokoju
-A będę dziewczyną.-odparła ciągnąc moje włosy zbliżając je do jej twarzy. Nie zabraniałam. Byłam na dnie. I nikt mnie nie wyłowi. Gdyby tylko ktoś chciał... Zaczęła mnie całować. Wzięła mnie z nią na łóżko. Usiadła na nim i chciała mnie obmacywać. Podarła mi koszulkę. To było paskudne. W tym momencie usłyszałam wrzask Leo i Chloe. Wołali za mną. Wrzeszczeli. Ona nie przestawała. Próbowałam uciec. Nie miałam szans. W końcu przestała. Ktoś zadzwonił do drzwi.
-Masz być cicho bo inaczej...-groziła mi pięścią i włożyła do szafy. Zamknęła ją na klucz.

~Leondre~
Przyszedłem pod jej dom chwilę wcześniej. Wszedłem do środka gdzie czekała jej siostra.
-Hej! Gdzie Kate?
-Miała być 15 minut wcześniej ale nie przyszła. Dzwoniłam ale nie odbiera ma wyłączony telefon.
-A ze mną się umówiła na teraz... Poczekajmy jeszcze chwilę...-odparłem. Czekaliśmy jeszcze pół godziny. Nie wytrzymałem. Wyszedłem z domu i wrzeszczałem na całe gardło. Siostra się dołączyła. -Ej! Wiesz gdzie mieszka Doris?-zapytałem pełen nadziei
-Kilka przecznic dalej. Pomagałam im wprowadzać się. Chodź za mną!-odparła biegnąc
Chwilę później byliśmy już pod domem. Zadzwoniliśmy do drzwi. Chwilę później otwarła nam wysoka brunetka.
-Hej coś się stało?-przywitała się
-Kate!! Daj znak życia!! Kate!!-zacząłem drzeć się na cały głos
-O co wam chodzi?! Ona wyszła stąd około godzinę temu!!-odparła, usłyszałem wtedy wrzask. To była ona.
-Fuck.- przeklęła. Wpadliśmy do domu jak poparzeni. Wrzeszczeliśmy do niej. Ona odpowiadała szlochem.
-Nie macie prawa tu być! To mój dom! Wyjdźcie!-krzyczała. My nie słuchaliśmy. Po chwili Chloe ją znalazła. W szafie. Z podartymi ubraniami. Płaczącą. Załamaną. Wtedy wiedziałem co się stało.  Załamałem się. Wszystko czego się nauczyła, wiara w ludzi poszła na marne. Pobiegłem do niej wściekły i zacząłem jej grozić.
-Zgłaszamy to na policje! Radzę ci się do niej nie zbliżać! Jesteś podła!-ona uciekała.

~Chloe~
Znalazłam ją w szafie. Wyglądała okropnie. Leo gdy ją zobaczył od razu pobiegł do niej. My w między czasie przytulałyśmy się do siebie i później zbierałam jej rzeczy. Przyszedł Leo. Przytulił ją, ściągnął bluzę (na szczęście miał pod tym koszulkę) i założył ją na nią. Było zimno na dworze.

5 komentarzy:

  1. O mój boże. .... Co tu się wydarzyło jestem w szkoku.. Rozdział niesamowity czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg... ja... nwm... to jest... przerażające... teraz będę miała koszmary... kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
  3. No dokładnie co tu się stało normalnie nie wieżę :O :O życzę weny i czekam na nexta :-* :-* :-* :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tu sie stało.. Czekam na nexta! Życzę weny! Pisz szybko ;*

    OdpowiedzUsuń