wtorek, 1 marca 2016

Rozdział XXXVI

~Kate~
Co znowu Charlie jej zrobił?! Ja w niego nie wierzę...
-Jak myślisz co się stało?-zapytałam Leo
-Po prostu się całowaliśmy-odpowiedziała mi jakaś dziewczyna
-Ty... Zostaw w spokoju Charliego i Chloe bo pożałujesz! Zniszczyłaś ich związek!-wrzeszczałam
-Nie. To Charlie zniszczył. Trzeba było mnie odepchnąć a nie wkładać ręce pod koszulkę... Już znikam...
-Jaka głupia...
-Wiem. Może kiedyś się pogodzą.
-Wątpię. Chloe nienawidzi zdrad. Wybaczy mu ale musi dać z siebie 101%...
-Znam Charliego... Da z siebie wszystko i jeszcze więcej.

~Chloe~
Czekając na pociąg ten tym się do mnie dołączył.
-Czy my jesteśmy jeszcze razem?
-Nie. I już nigdy nie będziemy. Nienawidzę zdrad. O SMS od twojej przyszłej dziewczyny!
''Charlie będzie mój! Teraz to ja będę sławna!'' Odpiszę jej: Weź go sobie idiotko. Nie jest mnie wart.''
-Czemu mi to robisz?
-Ale co? Aaa nie chcę wybaczyć? Nienawidzę zdrad! Jesteś podły rozumiesz?! Zniszczyłeś moje życie! Teraz nikomu nie zaufam!-mówiłam płacząc i rzucając się na niego. On mnie mocno przytulił i nie puszczał.
-Też mi zależy. Wiem że popełniłem błąd! Przepraszam.-odparł. Było mi tak dobrze przy nim...
Nie będę z chłopakiem który przed chwilą obmacywał inną.
-Brzydzę się ciebie. Przed chwilą obmacywałeś inną a teraz mnie przytulasz. Puść mnie.-kazałam. On zrobił to niechętnie. Zadzwonił do mnie telefon. Bartek. Taa...
-Halo?
-Co się dzieje?-zapytal. Chciałam powiedzieć że pan idealny ci odpowie. Nie powiedziałam tego. Bartek by się mocno wkurzył.
-Zostałam tylko zdradzona. Nic mi nie jest. Jadę tylko do Walii. Ten głupek się przyczepił i za mną łazi.
-Daj mi go.-rozkazał. Dałam go do telefonu.

~Charlie~
-Tak?
-Popełniłeś błąd ale walcz o nią. Wiem jaki jesteś i wiem że Chloe jest w tobie bardzo zakochana. Nie zmarnuj tego tylko Walcz! Możesz nawet u nas przenocować. Mnie nie ma w domu. Z tego co wiem twojej mamy też. Pojechała nad morze z psami. Powiem ci w sekrecie że najbardziej lubi białe róże. Muszę kończyć Pa!-mówił. Ale fajny on jest! Już go lubię!
-Masz fajnego brata! Mam u ciebie zanocować bo mojej mamy nie ma w domu i nie mam kluczy a ciebie boi się zostawić samą.
-Świetnie!-powiedziała wstając i idąc do pociągu. Podróż trwała 7 godzin. Dość długo. Chloe zasnęła i położyła głowę o woje ramie. Najchętniej bym ją teraz przytulił. Kiedy zasnęła położyłem jej całusa na czole.
-Nie pozwalaj sobie. Masz tylko wygodne ramie.-odparła
-Kocham cię. Będę walczył do końca.-powiedziałem. Kiedy byliśmy już w Walii ona jeszcze spała. Nie chciałem jej budzić ale musiałem.
-Wstawaj jesteśmy już w Walii!
-Nie MY tylko JA. To brzmi jakbyśmy byli parą którą już nie jesteśmy.-powiedziała.
-Zamówiłem dla nas taksówkę. Będzie za 10 minut.-nic nie odpowiedziała
Chwilę później byliśmy już u niej w domu. Wszedłem tam i usiadłem na kanapie. Tam gdzie się kiedyś przytulaliśmy.
-Nie szkoda ci naszego związku?
-Było bardzo dobrze gdyby nie to co zrobiłeś. Idę pod prysznic. Nie mam dla ciebie żadnych ubrań. Zmieścisz się w ubrania Bartka. Ma sypialnię u góry. Nie licz na to że będziemy razem spać.
-Dziękuję. Za te twoje chamskie odzywki.
-AHA.-odparła po czym poszła do góry. Ja znalazłem sypialnię Bartka i przebrałem się w spodnie dresowe.  Tylko gdzie ja mam spać? Poszedłem więc do jej pokoju. Najpierw zapukałem i zobaczyłem ją cudownie wyglądającą.
-Yyy.... Bo ja... Gdzie mam spać?
-Nie patrz się tak na mnie. Gdziekolwiek tylko nie ze mną.-powiedziała kładąc się spać.
-Coś jeszcze?-zapytała. Nie umiałem od niej oderwać wzroku
-Yyy... Nie. Już idę.-powiedziałem idąc do sypialni Bartka. Obudziłem się o 4 rano. Jakoś tak inaczej śpi mi się w innym łóżku. Lepiej być w związku. Kiedy się budzisz twoja kochana osoba mówi ci Dzień Dobry a ty ją całujesz. Zasypiacie razem wtuleni w siebie. Wstałem i poszedłem do jakieś  kwiaciarni kupić białe róże. Kupiłem ich 20. Wpadłem też do jakiegoś supermarketu po czekoladki. Wróciłem do domu i kwiaty wstawiłem do wazonu. Zaniosłem wszystko do jej pokoju gdzie ona jeszcze słodko spała. Usiadłem na rogu łóżka i patrzałem się na nią. Siedziałem i myślałem nad moją przyszłością. Co jeśli ona ze mną nie będzie? Nie ma takiej opcji. Chwilę później ona się obudziła. O 7. (Ze mną zawsze wstawała o 9.)
-Dzień Do... A no tak... Co ty tu robisz?-zapytała
-Cześć. Przyszedłem posiedzieć...-odpowiedziałem
-Niech ci będzie.
-Co chcesz na śniadanie?-zapytałem
-Nic od ciebie nie chcę.-powiedziała oschło
-Ok. Czyli jajecznica. Za 10 minut jestem. Nie najedz się tylko czekoladkami.-powiedziałem wskazując na wazon i czekoladki.

~Chloe~
Się postarał. Poszłam się przebrać i umyć. Zero makijażu. No może tylko pomadka. Zawsze malowałam się dla niego aby bardziej się spodobać a tak tego nienawidziłam. Teraz nie mam dla
kogo chyba że dla siebie... Ubiorę się tak jak chcę. Pokażę atuty. Wszystkie atuty.


Wróciłam do mnie na łóżko. Położyłam się i próbowałam zasnąć. Niestety on mi przeszkodził.
-Kus... Ładnie wyglądasz...-powiedział.
-Aha. Mało mnie interesuje teraz twoje zdanie ale dziękuję.
-Masz tutaj jajecznicę z szynką, papryką i pieczarkami i sok pomarańczowy.
-Dziękuję.-powiedziałam on już odchodził-Charlie...
-Tak?
-Widzę jak się starasz. Dziękuję.-on się tylko uśmiechnął i poszedł na dół.

~Kate~
Dzisiaj zabrałam Leo do restauracji. Niech spróbuje trochę polskich dań.
Ubrałam się w miarę ładnie i zabrałam go do restauracji.


-Idziemy?-on popatrzał się na mnie i szeroko uśmiechnął
-Pięknie wyglądasz. Oczywiście.-powiedział po czym wpił się w moje usta

3 komentarze: