Rano obudziło mnie słońce. Nie zasłoniłam okien. Zeszłam na dół. Mamy nie było. Mariki też nie. Leżała tylko karteczka na stole:
Jestem u Leo!
Mama pewnie w pracy. Zrobiłam sobie śniadanie i zadzwoniłam do Charlsa:
-Co dzisiaj robimy?
-Hej, też miło cię słyszeć. Znowu plaża? Z Leo i Mariką?
-Oki! O której?
-Nie wiem może 15? Ale będę po ciebie o 14 bo idziemy na spacer.
-Dobra. Załatw tam wszystko i będziemy się widzieć, paa!
-Cześć!-rozłączył się i spojrzałam na zegarek. 10... Świetnie! Stella masz naprawdę wielkie poczucie czasu! Po zjedzeniu śniadania poszłam się przybrać i umyć i zrobić inne takie.
Uczesałam włosy w wysokiego kucyka i zeszłam na dół. Zadzwonię do Leosia.
1 sygnał... nic... 2 sygnał..... nic... 3 sygnał.... nic.
Może coś mu się stało... Pójdę do niego. Mam jeszcze 2,5 godziny do spotkania z Charliem. Wyszłam z domu i już za kilka chwil byłam pod domem Deviresów. Zapukałam do drzwi gdzie otworzyła mi Pani Victoria. Skrzywiła się na mój widok.
-Dzień dobry...
-Cześć Stella! Co cię tu sprowadza?
-Martwię się o Leo... Nie odbiera komórki, wczoraj jak był u nas Charlie nagle szybko wyszedł bez pożegnania.
-Do mnie też się nie odzywa zbyt często. Jest jakiś taki przygaszony. Jego dziewczyna Marika bardzo się denerwuje i boi się że coś mu się stało. Właśnie wyszła. Może ty do niego dotrzesz...
-Spróbuję.-wpuściła mnie do domu. Ściągnęłam buty i weszłam na górę. Bez pukania otworzyłam drzwi. Był tam sam, patrzył się w ścianę.
-Hej Leo!-nie odpowiadał. -Co się dzieje?! Nie odbierasz komórki, nie piszesz! O co chodzi?! Martwię się!-popatrzał się na mnie. Miał smutne oczy. Dosiadłam się do niego i przytuliłam go.
-Powiesz mi?
-Oni... Oni mnie nie cierpią...-już wiedziałam o co chodzi-Zabierają mi pieniądze... Śmieją się... Siedzę sam na przerwach...-
-Już jutro tam będę... Będziemy razem... Zemszczę się na nich...
-To chłopcy. Starsi chłopcy...
-Świetnie! Zakręcę się obok a oni padną na mnie jak na padlinę. Później będę się tylko ciebie trzymać a oni mnie. Będą musieli być mili. Jak mi coś powiesz że jest coś nie tak. Zemszczę się. -chłopak wtulił się we mnie bardziej. Zauważyłam że ma bandamkę na ręce. Ściągnęłam ją i zobaczyłam coś czego nie powinnam widzieć. 3 kreski... Chyba mało ale jest.
-Dobrze się czujesz? Wiesz jak to się może skończyć? Piszesz o tym piosenki! Obiecaj że nie użyjesz tego już nigdy-miałam łzy w oczach. Jest taki silny a dalej to robi...
-Obiecuję.
-Jak tam z Mariką?
-Ona jest świetna. Nie wiem dlaczego ty jej tak nie lubiłaś! Kiedy wyjechałaś przyszedłem do waszego domu. Waszej mamy nie było, tylko ona. Okazało się że jesteśmy do siebie bardzo podobni. Zaprzyjaźniliśmy się i tak to się zaczęło. Teraz to moja Mariczka.
-Idziecie dzisiaj z nami na plażę?
-.... A jak oni tam będą?
-To będę się biła. No proszę...
-Powiedziałem Charliemu że TAK więc tak.
---------
♥Hej że hej!♥
TO U GÓRY TO JEST DZIWNE.♥
I przepraszam że kończę notkę...♥
Idę do gimnazjum -.- ♥
Ale i tak was kocham!♥
Najmocniej!♥
Baaj!♥
Uczesałam włosy w wysokiego kucyka i zeszłam na dół. Zadzwonię do Leosia.
1 sygnał... nic... 2 sygnał..... nic... 3 sygnał.... nic.
Może coś mu się stało... Pójdę do niego. Mam jeszcze 2,5 godziny do spotkania z Charliem. Wyszłam z domu i już za kilka chwil byłam pod domem Deviresów. Zapukałam do drzwi gdzie otworzyła mi Pani Victoria. Skrzywiła się na mój widok.
-Dzień dobry...
-Cześć Stella! Co cię tu sprowadza?
-Martwię się o Leo... Nie odbiera komórki, wczoraj jak był u nas Charlie nagle szybko wyszedł bez pożegnania.
-Do mnie też się nie odzywa zbyt często. Jest jakiś taki przygaszony. Jego dziewczyna Marika bardzo się denerwuje i boi się że coś mu się stało. Właśnie wyszła. Może ty do niego dotrzesz...
-Spróbuję.-wpuściła mnie do domu. Ściągnęłam buty i weszłam na górę. Bez pukania otworzyłam drzwi. Był tam sam, patrzył się w ścianę.
-Hej Leo!-nie odpowiadał. -Co się dzieje?! Nie odbierasz komórki, nie piszesz! O co chodzi?! Martwię się!-popatrzał się na mnie. Miał smutne oczy. Dosiadłam się do niego i przytuliłam go.
-Powiesz mi?
-Oni... Oni mnie nie cierpią...-już wiedziałam o co chodzi-Zabierają mi pieniądze... Śmieją się... Siedzę sam na przerwach...-
-Już jutro tam będę... Będziemy razem... Zemszczę się na nich...
-To chłopcy. Starsi chłopcy...
-Świetnie! Zakręcę się obok a oni padną na mnie jak na padlinę. Później będę się tylko ciebie trzymać a oni mnie. Będą musieli być mili. Jak mi coś powiesz że jest coś nie tak. Zemszczę się. -chłopak wtulił się we mnie bardziej. Zauważyłam że ma bandamkę na ręce. Ściągnęłam ją i zobaczyłam coś czego nie powinnam widzieć. 3 kreski... Chyba mało ale jest.
-Dobrze się czujesz? Wiesz jak to się może skończyć? Piszesz o tym piosenki! Obiecaj że nie użyjesz tego już nigdy-miałam łzy w oczach. Jest taki silny a dalej to robi...
-Obiecuję.
-Jak tam z Mariką?
-Ona jest świetna. Nie wiem dlaczego ty jej tak nie lubiłaś! Kiedy wyjechałaś przyszedłem do waszego domu. Waszej mamy nie było, tylko ona. Okazało się że jesteśmy do siebie bardzo podobni. Zaprzyjaźniliśmy się i tak to się zaczęło. Teraz to moja Mariczka.
-Idziecie dzisiaj z nami na plażę?
-.... A jak oni tam będą?
-To będę się biła. No proszę...
-Powiedziałem Charliemu że TAK więc tak.
---------
♥Hej że hej!♥
TO U GÓRY TO JEST DZIWNE.♥
I przepraszam że kończę notkę...♥
Idę do gimnazjum -.- ♥
Ale i tak was kocham!♥
Najmocniej!♥
Baaj!♥
Klauduś mam sprawę czy mogłabyś się ze mną skontaktować ? Np. na e-mail mój to magdalenadomagala03@interia.eu
OdpowiedzUsuńOczywiście Madziu ♥
UsuńCudowny czekam na next 😘💕
OdpowiedzUsuń