poniedziałek, 4 kwietnia 2016

22 ''Wszyscy się patrzyli''

Kiedy już skończyliśmy spojrzałam w bok. Wszyscy się patrzyli. Charlie widział że się denerwuje więc złapał mnie za rękę i wyciągnął mnie ze zbiegowiska. Poszliśmy do barku. Chciałam wziąć sobie whisky ale Charls złapał mnie za rękę.
-Nie możesz.
-Już mogę!
-Ale ja ci nie pozwalam. Możesz wypić piwo z sokiem.
-Bez soku.-nalał nam do plastikowych kubków napój. Podał mi go a ja odpowiedziałam pocałunkiem. -A to za co?-zapytał uśmiechając się. Te jego dołeczki... Mmm...
-Za twój wspaniały uśmiech.-odpowiedziałam. Cała impreza skończyła się około 2 rano.
Pożegnałam się z wszystkimi. Leo poszedł do domu z kolegami i Alexem. Został tylko Charlie. Zamknęłam za wszystkimi drzwi i odwróciłam się. Zobaczyłam Charliego ściągającego koszulkę. Spojrzałam się na niego pytająco.
-Zostaję u ciebie na noc. Idę do łazienki!!-wrzasnął. Ja poszłam na górę i założyłam jakąś za dużą na mnie koszulkę i stare spodenki. Poszłam się umyć na górę. Wróciłam do pokoju gdzie czekał już Charlie. Włączyłam lampkę i zgasiłam światło. Położyłam się obok chłopaka. On mnie objął i zasnęliśmy razem w przytuleniu.


*RANO*
Obudziłam się około 10 rano. Obróciłam się w stronę Charliego, nie spał.
-Hej-złożyłam pocałunek na kąciku jego ust -jak się spało?
-Wspaniale. Zrobię nam śniadanie i będziemy odpakowywać prezenty.-chłopak wyszedł z pokoju a ja w tym czasie poszłam się przebrać, umyć i pomalować.


Zeszłam na dół, poczułam zapach jajecznicy. Podeszłam do Charliego który stał przy kuchence. Przytuliłam go od tyłu.
-Pysznie pachnie...-odparłam i musnęłam go w policzek
-Wiem. Jak już tak stoisz to podaj mi szczypiorek.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam warzywo i posiekałam je na drobne kawałeczki. Wrzuciłam je do potrawy. Charlie przeniósł patelnię a ja szklanki z piciem na stół. Zaczęliśmy jeść. Było pyszne. Po śniadaniu umyliśmy naczynia i posprzątaliśmy trochę po wczoraj.
-To teraz prezenty!-krzyknął. Chłopak przyniósł wielki kosz z torbami urodzinowymi. W każdej był jakiś prezent. Tu jakaś bluzka a tu zegarek, tam pieniądze a tam buty... Nagle Charlie pobiegł do łazienki i przyniósł jedną torbę.
-To ode mnie i od Leo-podał mi torbę. Była tam ramka cyfrowa!!! Włączyłam urządzenie, na tapecie był Leo, Charlie, Alex. Szkoda że nie ma Daniela... Był też żel pod prysznic z dopiską:
''żebyś się w końcu umyła''. Popatrzałam na chłopaka który siedział i uśmiechał się. Znalazłam tam też cholernie drogie perfumy... Widziałam je w telewizji ale nazwy nie umiałam wymówić.
-To jest za drogie.-odparłam. On się tylko zaśmiał i powiedział:
-Zasługujesz na nie! Składaliśmy się w dwójkę na nie więc już nie takie drogie...-zaśmiałam się.
-Dziękuję. Jesteście kochani...-przytuliłam go. Chwilę później wzięłam telefon i zadzwoniłam do Leosia.
-Dziękuję za tak cholernie drogi prezent!!-wrzasnęłam do słuchawki
-Bardzo proszę! Ej do jakiego ty idziesz liceum?
-Yyy... No a ty?
-Do Gryffindor'u...
-Aha no to ja też tam pójdę...
-No ale najpierw musisz poczekać na pociąg. Kupimy tam sobie czekoladowe żabki i fasolki...
-Na jaki znowu pociąg?! Jakie żaby i fasolki?!
-Harrego Pottera nie oglądałaś?
-Nie kręci mnie to.-później Leo powiedział mi do jakiego naprawdę chodzi liceum. Wow. Ten czas tak szybko zleciał... Ostatnio byliśmy w 2d w gimnazjum... A teraz? Teraz jest 2 liceum... Żałuję że nie spędziłam z nim tego straconego czasu...

------

Hej!

Kończę ze śmiesznym akcentem.
Dzisiaj wybiło 15 tysięcy!
Jesteście wielkie Bambinos!
Zaraz dodam 2 rozdział i tam będzie 15 fakcików *.*
A wam jak się podoba? Lubicie Pottera? Ja nie przepadam -.-
Jutro sprawdzian szóstoklasisty! Nie stresuję się za bardzo.
Jutro pewnie będzie inaczej. Dobraaaaaaaa....
Kończę z wami!
Baj!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz