sobota, 2 kwietnia 2016

20 ''Miałaś rację..''

-Chyba źle cię zrozumiałam: MY się przeprowadzamy? Ty z nami?
-Taak. Przeprowadzka już jutro.
-Dlaczego jedziesz z nami?
-Bo chcę zwiedzać świat? Bo chcę poznawać nowych ludzi!
-Ughhh...-poszłam do MOJEGO pokoju. Stella uspokój się ona tylko tak na chwilę... Co ja się oszukuję! Usiadłam na łóżku i wybrałam numer Charliego.
-Halo?-usłyszałam smutny głos
-Hej. Przepraszam za tamto...
-To ja powinienem cię przeprosić. Coś się stało?
-E tam, tylko jakaś Marika przyszła tutaj tak nagle i będzie z nami mieszkać i przeprowadzamy się do starego domu...
-To będzie blisko mnie! Będziesz mogła do mnie przychodzić i...
-Muszę kończyć ta mała znowu coś gada o tym Sheeranie... Chciałam tylko to powiedzieć.
-Hahaha! Jutro się spotkamy!
-Paa...
-Czekaj! To znaczy że już nie jesteś na mnie zła?
-No powiedzmy... Ale musisz się jeszcze postarać...
-Pizza może być?
-No dobra... paa!-pożegnałam się i poszłam do mamy. Oglądała jakiś durny serial.
-Mamo co ona tu robi?!
-Spokojnie... To tylko twoja kuzynka, będzie z nami mieszkać przez jakiś czas... Musisz jej pomóc przyzwyczaić ją do tego miejsca...
-Nie będę ją traktować jak rodzinę, będę ją unikać. I nie będę jej w niczym pomagać! Mam większe problemy!-wrzasnęłam i poszłam do MOJEGO pokoju. Ona znowu oglądała zdjęcia z chłopakami.
-Nie masz nic innego do roboty?-zapytałam sarkastycznie.
-Zazdroszczę ci tego że poznałaś tak wspaniałych ludzi... Przyprowadzisz ich kiedyś do nas?-zapytała. Ona jest taka mała i bezbronna. -Sorry ale to są moi przyjaciele. Za niedługo poznasz swoich. Nie możesz być wszędzie gdzie ja...
-I tak ich poznam.-powiedziała już złośliwie. Niedługo później przebrałam się w ubrania do spania umyłam się i położyłam się spać. Już jutro będę mieszkać w swoim domku...
*NASTĘPNEGO DNIA*
Mama obudziła nas wcześnie rano. Przebrałam się i zrobiłam poranną toaletę. Czyli norma.


Mama zrobiła nam śniadanie i wyjechałyśmy. Chwilę później byłyśmy już w nowym-starym domu.
Weszłam do swojego pokoju. Zmienił się trochę. Usiadłam przy biurku i zerknęłam w kalendarz.
Jutro moje urodziny!! Na śmierć zapomniałam! Moje rozmyślania na temat stylizacji na ten dzień przerwał telefon. Leo. Ciekawe czego chce ten typ.
-Halo?
-Cz-eeść..-usłyszałam smutny głos. Coś się stało. Czuję to.
-Hej. Zmieniłeś zdanie?
-Miałaś rację... Ona nie jest dla mnie... Przepraszam...
-No już dobrze... Co takiego się stało że mnie posłuchałeś?
-Kiedy byłem z kolegami ona się zachowywała... Jak nie ona... Udawała idealną...-
-Nie przejmuj się. Jestem już w domu!
-Tak? Będę za 10 minut.
-NIE!! Mam beznadziejną kuzynkę która przyjechała tutaj żeby mnie wkurzyć i stać się sławna...
-Powiedziała ci to? Wydaje mi się że nie.
-No dobra ale nie możemy dzisiaj się spotkać... Muszę odpocząć i w ogóle...
-Okey... I tak w najbliższym czasie się spotkamy. Kończę!
-Paa!
Po rozmowie z Leo zeszłam na dół na obiad. Był makaron z warzywami i jakimś sosem. Pychota!
Zjadłam wszystko i wyszłam z domu na fiszkę. Dawno nie jeździłam... Jechałam krętymi uliczkami nawet nie wiedziałam gdzie jadę. Wjechałam na jakąś wielką górkę. Zjechałam z niej, nie umiałam się zatrzymać. Pojechałam do chyba parku. Nagle wjechałam w jakiegoś człowieka. On złapał mnie i przytulił.
-Hej Mała...
-Hej?
-Jestem Natan. A ty?
-Stella... Dzięki za uratowanie mi życia.
-Drobiazg. Bardzo lubię pomagać. Gdzie chodzisz do szkoły?
-Jeszcze nie wiem. -po krótkiej rozmowie chłopak zaproponował spacer. Zgodziłam się. Poszliśmy na shake'y. Trzymałam fiszkę pod pachą i piłam truskawkowy mleczny napój. Natan nagle złapał mnie za rękę. Nie odpychałam go. Przyzwyczajenie.
-Friendzone.
-Tylko?-zapytał parząc na mnie oczami biednego pieska
-Tylko. Nie lubię być w związku.
-Aha...
-Słuchaj muszę już iść... Jutro ważny dla mnie dzień. Paa!-pocałowałam go w policzek na pożegnanie. Wróciłam do domu. Weszłam na górę gdzie słychać było piękny głos. Pomyślałam że Mar słucha radia. Ale myliłam się. To ona śpiewała. SZOK.

------------
Hej, hej!
SOBOTA!! Kocham ten dzień.
Napisałam dzisiaj 1 czy tam 2 rozdziały, na pewno jeszcze napiszę ;)
Jestem trochę przeziębiona... Zostaję cały dzień w domu.
Ten rozdział taki se... Luna mi gryzie ręce do zabawy więc kończę.
Baj!

2 komentarze:

  1. Czekałam na ten rozdział, super wgl pomysł genialny. Życzę weny i pozdrawiam 😘💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię tej Mariki. Niech zdechnie i nie spotyka BaM.
    Rozdział mega super extra zresztą jak zawsze.
    O nie nie tylko nie następny chłopak...
    Awwww Leo wszystko Sobie przemyślał. No i tak miało być.
    Czekam na nexta.
    Życzę weny i czasu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń